Nawigacja

Warszawa: Trwa ostatni etap prac poszukiwawczych na terenie dawnego więzienia mokotowskiego

Trwa ostatni etap prac poszukiwawczych na terenie dawnej katowni mokotowskiej przy ul. Rakowieckiej w Warszawie. Zespół Biura Poszukiwań i Identyfikacji IPN od 2016 r. prowadzi badania archeologiczne w miejscu, gdzie przez dziesięciolecia były więzione i mordowane ofiary terroru niemieckiego i komunistycznego. Dotychczas zespół pod kierunkiem prof. Krzysztofa Szwagrzyka przeprowadził 7 etapów badań, w wyniku których odnaleziono szczątki ponad 30 osób.

Podczas trwającego etapu badany jest teren parkingu, wewnątrz kompleksu od strony ul. Rakowieckiej i ul. Kazimierzowskiej. Według relacji świadków w tym miejscu mogło dojść do masowego pochówku ofiar zbrodni niemieckiej z sierpnia 1944 r.

Historia poszukiwań

„Powracamy po Swoich” – to hasło, które od kilku lat przyświeca pracom poszukiwawczym prowadzonym przez Instytut Pamięci Narodowej. Zespół Biura Poszukiwań i Identyfikacji IPN prowadzi prace na terenach po dawnych siedzibach instytucji związanych ze stalinowskim reżimem (takim jak więzienie mokotowskie), ale także na cmentarzach (tam również potajemnie grzebano), w lasach, na terenach prywatnych i wszędzie tam, gdzie zachodzi podejrzenie ukrycia szczątków. Celem tych działań jest nie tylko wydobycie, ale również imienna identyfikacja ofiar. To wszystko po to, aby stało się zadośćuczynienie. Aby zakończyć pogrzeb, który rozpoczął się w sposób niegodziwy kilkadziesiąt lat temu. Aby pochować ich – jak nakazuje nam wiara ojców – w miejscu poświęconym, w honorowej asyście i z należnym szacunkiem. Bo wszyscy doskonale rozumiemy, że każdy człowiek zasługuje na godziwy pochówek. A ci, którzy oddali swoje życie w walce o niepodległy byt państwa polskiego – na szczególny szacunek. To nasza powinność.

Więzienie mokotowskie ma ponad stuletnią historię. Było również w „różnych rękach”. Dziś wiemy, że było to również wielkie pole grzebalne. Rozpoczynając prace spodziewaliśmy się tam szczątków ofiar terroru zarówno niemieckiego jak i stalinowskiego. Nie myliliśmy się. Liczba osób, których szczątki dotychczas wydobyliśmy przekroczyła 30. A przed nami wciąż wiele pracy. Zaprezentowane poniżej podsumowanie przeprowadzonych dotychczas działań niech będzie ukazaniem wielopłaszczyznowych działań prowadzonych przez Biuro Poszukiwań i Identyfikacji IPN, we współpracy z kierownictwem i pracownikami Muzeum. W pracach ziemnych dużym wsparciem na każdym etapie stał się również udział wolontariuszy.


Prace na terenie wciąż działającego więzienia

I etap (lipiec 2016 r.)

Pierwsze prace poszukiwawcze zespół prof. Krzysztofa Szwagrzyka, dyrektora Biura Poszukiwań i Identyfikacji IPN przeprowadził jeszcze w czasie, gdy w mokotowskim areszcie przebywali więźniowie. Według danych przekazanych przez historyków najbardziej prawdopodobną lokalizacją ukrycia szczątków mogła być część dziedzińca pomiędzy budynkami pralni i kotłowni a zachodnim stykiem murów aresztu (dziś wiemy, że to bezpośrednie sąsiedztwo „ściany śmierci”). Dodatkowo, na podstawie informacji o przeprowadzonej w latach 70-tych ekshumacji dwóch osób zdecydowano o przebadaniu pasa terenu pomiędzy murem od ul. Kazimierzowskiej a polami spacerowymi dla więźniów (tzw. spacerniakami). W przebadanym obszarze nie odnaleziono ludzkich szczątków. Odkryto natomiast elementy dawnych konstrukcji ceglanych i betonowych, znaleziono także m.in. fragmenty skórzanego pejcza i kostkę domina.


Masowa zbrodnia niemiecka i ściana śmierci

II etap (lipiec 2017 r.)

W pierwszych dniach Powstania Warszawskiego więzienie mokotowskie stało się świadkiem masowej zbrodni popełnionej na kilkuset więźniach przez niemieckiego okupanta. 2 sierpnia 1944 r. w godzinach porannych inspektor sądowy Kirchner został mianowany p.o. naczelnika więzienia. Już po kilku godzinach został zawezwany do pobliskich koszar SS, gdzie usłyszał rozkaz likwidacji wszystkich polskich więźniów (w tym czasie osadzonych było ok. 750 osób). Polecenie wydał sam komendant garnizonu warszawskiego generał Reiner Stahel, odpowiedzialny m.in. za rozkaz zabijania wszystkich mężczyzn uznanych za powstańców, czy też brania osób cywilnych jako tzw. żywe tarcze do tłumienia powstania. Już po kilku godzinach rozpoczęła się trwająca kilkadziesiąt godzin masakra. Pijani niemieccy żołnierze rozstrzeliwali kolejnych więźniów sprowadzanych z więziennych cel do miejsca masowych egzekucji (doły na ciała zostały wykopane przez pierwsze ofiary masakry). Część więźniów zrozumiała jaki los ich czeka, zatem nie mając już nic do stracenia wzniecono bunt, w wyniku którego życie uratowało ok. 200 więźniów. W 1945 roku przeprowadzono ekshumacje masowych dołów śmierci. Wydobyto wówczas ciała ok. 700 ofiar.

W ramach drugiego etapu prac poszukiwawczych sprawdzono teren pomiędzy Pawilonem X (miejsce jednego z masowych dołów śmierci), a także teren bezpośrednio przylegający do „ściany śmierci”, przy której funkcjonariusze komunistycznego aparatu terroru wykonywali wyroki śmierci na więźniach politycznych (w tym miejscu prawdopodobnie mógł zginąć m.in. rtm. Witold Pilecki, a także płk. Łukasz Ciepliński wraz z IV Zarządem Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość). W pierwszym miejscu odnaleziono fragmenty ludzkiego szkieletu, a także elementy dawnych konstrukcji ceglanych. W miejscu wykonywania komunistycznych egzekucji szczątków nie odnaleziono. Dziś w obu tych miejscach regularnie składane są kwiaty i palone znicze. To miejsca masowej zagłady Polaków – ofiar terroru niemieckiego i komunistycznego.


Zbiorowy dół śmierci, a w nim szczątki co najmniej 8 osób

III etap (czerwiec-lipiec 2018 r.)

Prace tego etapu prowadzone były w obrębie tzw. Pałacu Cudów – pawilonu śledczego wzniesionego w 1949 r. w celu zorganizowania miejsca do brutalnego i wielogodzinnego przesłuchiwania więźniów politycznych. To właśnie dwa sąsiadujące ze sobą gmachy: „dziesiątka” (Pawilon X) oraz Pałac Cudów można nazwać najstraszniejszymi miejscami na Mokotowie. To tutaj przez długie miesiące i lata brutalnie poniżano i torturowano więźniów, którzy ośmielili się nie zgodzić na narzucony terrorem ustrój komunistyczny. To w tych gmachach stosowano najbardziej wymyślne metody tortur, aby wymusić zeznania obciążające przesłuchiwanego i jego współtowarzyszy z konspiracji.

Przez ponad miesiąc zespół Biura Poszukiwań i Identyfikacji IPN prowadził prace poszukiwawcze na ww. terenie. W związku z faktem, iż pawilon D (Pałac Cudów), a także część pawilonu X powstała na przełomie lat 40 i 50-tych archeolodzy IPN zdecydowali o prowadzeniu prac również w bezpośrednim sąsiedztwie fundamentów budynków, aby nie pominąć jam grobowych, które mogą się pod nimi znajdować.

Uwagę badaczy przyciągnął prostokątny wkop niedaleko wejścia do piwnic pawilonu D. Po jego oczyszczeniu oczom zespołu IPN ukazał się masowy grób, a w nim złożone (zrzucone?) szczątki co najmniej 8 osób. Widok był tym bardziej przejmujący, gdyż szczątki niejako „spłynęły” w stronę wykonanego w latach późniejszych wkopu pod instalację ciepłowniczą. Była to pierwsza masowa mogiła odnaleziona przez IPN na terenie więzienia mokotowskiego. Przy niektórych osobach znaleziono medaliki, guziki, a także krzyż z fragmentem łańcuszka. Można przypuszczać, iż jest to mogiła ofiar Powstania Warszawskiego, zatrzymanych na terenie miejsca i przetransportowanych do więzienia celem likwidacji. W planach zespołu IPN wciąż znajdowało się wiele miejsc, które należy przebadać, m.in. teren pod spacerniakami, gdyż tam, według relacji świadka miało dochodzić do tajnych pochówków.


Szczątki przesypane wapnem za więziennym szpitalem

IV etap (październik 2018 r.)

Kolejnym etapem trwających prac było przebadanie terenu za dawnym szpitalem. O ile w narożniku nie odnaleziono nic, poza dołem z gruzem, to prace bezpośrednio za budynkiem szpitala przyniosły odkrycie 11 jam grobowych. Groby ułożone zostały prostopadle do budynku szpitala. Z analizy dokumentacji wynika, iż pierwotnie jamy były znacznie oddalone od budynku szpitala (od 2,4 do 4,6 m), jednak późniejsza rozbudowa budynku „przybliżyła” je na odległość 1-2 m.

Według opinii archeologów kopiący kolejne groby mogli nie mieć świadomości, gdzie znajdują się wcześniejsze pochówki. Niektóre jamy zachodzą na siebie, inne znajdują się w znacznej odległości. Nie we wszystkich odnaleziono szczątki ludzkie, co może świadczyć o przeprowadzonych ekshumacjach (niekiedy dość niestarannie). W większości jam znaleziono dużą ilość wapna, którym prawdopodobnie przysypano nim ciała w chwili grzebania.

Podczas tego etapu odnaleziono szczątki 8 osób oraz fragmenty szkieletu kolejnych trzech. Już wstępne odsłonięcie jam grobowych wskazało, że ciała były wrzucone do dołów w sposób niedbały (niektóre szkielety leżały na brzuchu, z twarzą w kierunku ziemi, inne na boku z nienaturalnie ułożonymi kończynami).

W jednym z wywiadów wówczas prof. Krzysztof Szwagrzyk powiedział: kolejny rozdział mrocznej historii jest właśnie badany. Głęboko wierzę, że niedługo będziemy mogli powiedzieć, do kogo należały dziś odnalezione szczątki. To bardzo ważne, że po tylu latach możemy powiedzieć, że dziś w centrum Warszawy i Polski wciąż odnajdujemy szczątki zbrodni sprzed lat. Niech to będzie głos w dyskusji nad tym, czy takie prace trzeba robić.


Szczątki pod spacerniakami

V etap (lipiec-sierpie 2019 r.)

Wiosną 2019 r. zostały rozebrane spacerniaki znajdujące się na placu od ul. Kazimierzowskiej. „Uwolnienie” tego miejsca pozwoliło na niezwłoczne zaplanowanie w tym miejscu prac poszukiwawczych, gdyż według relacji świadków, również w tym miejscu miało dochodzić do tajnych pochówków. Prace zaplanowane na sezon letni objęły zatem ww. teren oraz dalszy obszar za więziennym szpitalem. W tym ostatnim miejscu nie ujawniono kolejnych pochówków. Teren pod spacerniakami krył jednak swoją tajemnicę.

Przez wiele lat więźniowie byli wyprowadzani na spacery, a kilka metrów pod nimi, przez całe dziesięciolecia, tkwiły pogrzebane szczątki. W pojedynczych jamach grobowych zakopano przed laty przynajmniej 7 osób (ziemia nosiła ślady innych jam, które jednak okazały się puste). Część szkieletów leżała na plecach ze złożonymi rękami, część została niedbale wrzucona, niekiedy twarzą w kierunku ziemi.

- Trudno jest na obecną chwilę stwierdzić do kogo należą odkryte dziś szczątki. Charakterystyczny jest uwidoczniony tutaj sposób pogrzebania zwłok: bez trumny, bezpośrednio w ziemi. Nie wykluczamy, że mogą to być ofiary terroru nazistowskiego lub stalinowskiego, ale dopiero szczegółowe badanie pomoże to zweryfikować. Na miejscu pracują nasi specjaliści - zauważył prof. Krzysztof Szwagrzyk w trakcie trwającego etapu prac.

W trakcie letnich prac w 2019 r. nie został przebadany cały obszar po dawnych polach spacerowych. Tempo prac poszukiwawczych zależy w dużej mierze od tego „co w ziemi”. Uznano zatem, że niewielki fragment zostanie sprawdzony w kolejnym etapie, gdyż nie można wykluczyć, iż również tam ukryto szczątki kolejnych osób.


Ciało przewiązane drutem i rana postrzałowa czaszki

VI etap (lipiec 2020 r.)

Mimo trwającej w 2020 r. pandemii koronawirusa, przy zachowaniu reżimu sanitarnego, udało się doprowadzić do przebadania ostatniej części terenu (ok. 8 arów) po rozebranych rok wcześniej polach spacerowych.  

Już w piątym dniu prac odnaleziono szczątki kolejnej osoby pogrzebanej na terenie dawnego więzienia. Po pełnym odsłonięciu szkieletu zostały ujawnione fragmenty materiału, a także drut ściśle przylegający do bioder pogrzebanej osoby. Następnego dnia odkryto szczątki kolejnej ofiary. Tu, podobnie jak i w pierwszym przypadku, znaleziono fragmenty grubej tkaniny. Znaleziono też polski guzik wojskowy. Dokładne oczyszczenie szczątków ukazało… ranę postrzałową głowy. Była to pierwsza osoba odnaleziona przez IPN na terenie więzienia, której czaszka nosiła wyraźny ślad postrzałowy. Dodatkowo, sposób ułożenia szczątków wskazywał, iż ciało zostało wrzucone do zbyt małej jamy grobowej. Odnaleziona tkanina została przekazana do konserwacji. Kilka miesięcy temu IPN otrzymał ekspertyzę z badania owego fragmentu tkaniny. Stwierdzono w niej, iż są to najprawdopodobniej fragmenty polskiego płaszcza wojskowego.


Teren wokół „enki”

VII etap (maj-czerwiec 2021)

Podczas tego etapu przebadano okolice tzw. „pawilonu N”. W wyniku prac odsłonięto w całości lub częściowo relikty XX-wiecznej zabudowy aresztu oraz liczne elementy infrastruktury. Nie natrafiono na żadne pozostałości jam grobowych i nie odkryto szczątków ludzkich.
 

Podsumowanie

Powyższa (wciąż trwająca!) historia badań zespołu Biura Poszukiwań i Identyfikacji IPN na terenie dawnego więzienia mokotowskiego to opowieść wielowątkowa. Widzimy odkrycia fundamentów nieistniejących dziś budowli, pozwalające na odtworzenie zmian w topografii kompleksu na przestrzeni wieku. Widzimy odnalezione w ziemi przedmioty (jak wspomniane bykowce, przedmioty towarzyszące zbrodni, pozostałości po więźniach, aż w końcu przedmioty osobiste ofiar). I w końcu ten wątek najważniejszy – szczątki pogrzebanych tu osób. Ich ciała spoczywały w środku Warszawy, stolicy Polski, przez całe dziesięciolecia, aby w końcu zostać odkryte i podjęte. Przebadane i poddane próbie identyfikacji, a następnie pochowane jeszcze raz – tym razem z szacunkiem, z godnością i… w trumnie. Bo przecież żadna z odnalezionych ponad 30 osób nie była pochowana w trumnie.

Wbrew pozorom nie sprawdzaliśmy tego miejsca, aby można było spokojnie prowadzić tam prace budowlane. Szukaliśmy ludzi. Wszystkich, których ciała spoczęły bezimiennie w tej ziemi. Bo każdy człowiek zasługuje, aby po śmierci jego ciało potraktować z godnością. A co dotyczy ofiar zbrodniczego nazizmu i komunizmu, to czujemy się uhonorowani, że to nam przypadło w udziale „odnaleźć, nazwać po imieniu i opatrzeć na drogę”.

„Powracanie po Swoich” to zadanie na całe pokolenia. Aby odszukać i przywołać imiona ofiar. A potem, by już nigdy nie zapomnieć. By czynić zadośćuczynienie.


#PowracamyPoSwoich

(historia prac poszukiwawczych na terenie dawnego więzienia mokotowskiego pochodzi z artykułu ks. Tomasza Trzaski opublikowanego w Biuletynie Rakowiecka 37).

BPiI/fot. M. Smolańska, T.Trzaska
27.06.2022

do góry